Co to znaczy zmienić siebie?
Dla mnie to zmiana, to Niezamartwianie się, jak i nie picie alkoholu.
To drugie widać !!Pierwszego zagadnienia nie za bardzo widać,przyjmując różne maski nie stwierdzisz, czy ktoś jest zadowolony z życia, czy też nie.
Radość życia? Jesteś szczęśliwy, to może być cel lub po prostu zmiana siebie.
Zmiana siebie, to także brak zazdrości, mniej lęku dla mnie osobiście, to pogodzenie się z życiem, jak i ze śmiercią.
Czy wiemy, ile czasu zostało nam dane, a mianowicie nie wiemy i ja nie wiem. Gdy zaczynam Nowy Dzień jest on przygodą, jest w nim pełno radości, trochę smutku i trochę lęku. Jednak na radość to ogromna ulga.
Czy brak kontroli lub to, co założyłem w danym dniu się spełni? Spełni się choć w połowie, czy w jednej czwartej.
Pewnie plan dnia jest ważnym elementem, choćby dlatego, aby przestrzegać zasad dla Anonimowych Depresantów, jak i dla Anonimowych Alkoholików.Jednak życie bez przeszłości i bez przyszłości jest brakiem zamartwiania.
Otwieram Nowy Dzień, co on przyniesie ??Założenie ,że będzie miły i radosny....
Brak zamartwiania, to także życie bez oczekiwań, jak często gubiłem się dając cokolwiek komukolwiek oczekując ?
Tylko czego oczekiwałem wdzięczności, zadość uczynienia, podziękowania ?? Dziś nie oczekuję, po prostu biorę, co mi ktoś daje. Jak zacząłem dawać, to się okazało, że są tacy, co mi chcą dać...
Kiedy moja Nadwrażliwość osiągała apogeum cierpienia, to nawet ciało bolało, gdy deszcz padał...
Dziś mniej myśląc,y mniej wrażliwy, nie umarłem od tego...A wręcz przeciwnie żyję coraz lepiej.
Prosiłem Swoją Siłę Wyższą, Boga, Jakkolwiek Go Pojmuję, aby mi zabrał nienawiść do świata ludzi ,żony ...
Zabiera powoli, ale już jest o wiele lepiej ..To kolejny punkt zamartwiania .
Lęki miałem i mam je nadal, choć nie w takim nasileniu, jak kiedyś, oddając to czego nie wiem ,czego nie umiem, Swojej Sile Wyższej ,Bogu Jakkolwiek Go Pojmuję, jest ich niewiele.Żyjąc jednym dniem, bo tak żyję, jestem w stanie wytrzymać sam ze sobą, ze swoimi demonami i zmieniając myśli nie zagłębiam się w swoje dno, gdzie mógłbym znów się uwięzić.
Często zadaję sobie pytanie czy Cierpienie jest wciąż dla mnie atrakcyjne i odpowiedz brzmi tak ....
Choć będąc radosnym zapominam, jak bardzo mógłbym cierpieć, radość, która mnie wypełnia, wylewa się wciąż na światło dzienne.
Proste pytanie, albo trudne, zastanów się, co chcesz zmienić w sobie. Nie wszystkie Twoje wady są złe i nie wszystkie zalety dobre.
Jak lubisz siebie, to po co tobie zmiana, ale jak nawet nie lubisz sam siebie, to zacznij siebie zmieniać, nie innych.
Tylko bądź w stosunku sam do siebie szczery i nie przekłamuj sam siebie.
Co to znaczy zmienić siebie...
To w najprostszych słowach miłość do siebie samego.
Ufasz komuś???
A sobie ufasz??
Boisz się Siebie i swoich własnych myśli, w ciszy nie potrafisz usiedzieć kilku minut, bo Twoje demony by Ciebie zjadły.
Więc zmiana konieczna, czy też nie?
Cierpienie wciąż atrakcyjne???




UWażaj Co do siebie mówisz
TY GŁUPKU! aLEŻ Z cIEBIE FajtłAPA! KOMPLETNA KRETYNKA! Takimi epitetami (albo jeszcze gorszymi) nie obrzuca nas w chwilach porażek rozsierdzony wróg, tylko my sami. W głowie. W myślach. Czasem na głos. Przeważnie nie zdajemy sobie sprawy, że ustawicznie ze sobą rozmawiamy. Jeden głos strofuje nas i gani, a drugi broni i pociesza. Nasze poczucie wartości zależy od tego, który głos dominuje. Zbyt apodyktyczny krytyk wewnętrzny może trwale wpędzić w kompleks niższości odebrać wiarę w siebie. Skąd przychodzi ten nieprzyjazny głos? Przykro to powiedzieć, ale od rodziców i innych ważnych osób z wczesnego dzieciństwa. W pierwszych latach życia formuje się zarys tożsamości, powstają zręby poczucia wartości i wyrabiają się zalążki osobowości. Nadmiar krytycznych uwag może utrwalić się na całe życie jako już nie czyjąś, lecz nasza własna opinia o sobie. Jeżeli ktoś będzie ustawicznie podkreślał nasze wady, defekty i słabości, to o zaletach możemy nie mieć w ogóle pojęcia. Trzeba oczywiście zmienić, unieważnić wbite nam do głowy w dzieciństwie złe opinie na własny temat. Zamiast mówić sobie w myślach: „Nie uda mi się”, zacznijmy powtarzać „Czemu nie spróbować? Innym się udaje, czemu mnie miałoby się nie udać?”.
Dobry głos, dobre słowo
Wyznaje młoda kobieta: „ począwszy od szkoły. Przez studia, w rodzinie i w pracy- zawsze byłam na szarym końcu, czułam się nie potrzebna, nie ważna, nie na swoim miejscu…Więc jak miałbym wierzyć, że nagle będzie inaczej?”. Dobre pytanie. Zastanówmy się nad nim przesz chwilę. Niby wszystko zawsze jest źle, ale czy na pewno? Popatrzmy na fakty: osoba wygląda nieźle, funkcjonuje nie gorszej niż inni, owszem, nie najlepiej o sobie myśli, ale jednak ukończyła szkołę i studia, ma pracę, rodzinę, znajomych. To przecież osiągnięcia! Wygląda na to, że do szczęścia brakuje jej przede wszystkim uznania dla swych niewątpliwych dokonań. Z nim wiąże się poczucie wartości. Negatywna opinia o sobie staje się zwykle samospełniającą się przepowiednią. Jeżeli ktoś nam wmówi, a my uwierzymy, że się nam nic nie może udać, to przez samo zwątpienie i inne negatywne odczucia dość łatwo udowodnimy sobie, że….mieliśmy rację. Trzeba z tym skończyć. Bez względu na to, co powtarza nam w głowie niedobry głos wewnętrzny, zabierzmy się do roboty. Słowa krytyki zastępujmy słowami zachęty w rodzaju: „Tyle rzeczy mi się udało, więc może i to się uda”, „ Jeżeli sobie nie poradzę, to nic się nie stanie , zacznę od nowa”. Ponieważ myśli bywają ulotne, weźmy kartkę papieru i zapiszmy te nowe wyrazy zachęty.
UMIARKOWANIE ZAMIAST APSOLUTYZMU
To co do siebie mówimy, powinno dodawać odwagi i wiary w siebie w trudnych momentach. Zacznijmy od wyeliminowania trzech najgorszych nawyków myślowych.
Po pierwsze, myślenie w kategoriach czarno białych, tzn. jeżeli coś nie jest w stu procentach wspaniałe, to uważamy to zaa klęskę. Większość rzeczy na świecie nie jest ani stuprocentowo doskonała ani stuprocentowo do niczego. Nauczmy się oceniać siebie oraz swe działania w kategoriach umiarkowanych a nie absolutnych. Po drugie, traktowanie drobiazgów jak sprawy największej wagi – nauczmy się postrzegać sprawy i problemy w realnych, a nie wyolbrzymionych wymiarach. Po trzecie, od dziś zwracajmy większą uwagę na to, co robimy dobrze, zamiast n to, co robimy co nam się czasem nie udaje. Po czwarte, najważniejsze: rozmawiajmy ze sobą jak przyjaciel z przyjacielem. No bo czyż ktokolwiek inny oprócz nas samych towarzyszy nam tak wiernie i wytrwale przez całe życie?
Obiecajmy sobie JEŚLI TYM RAZEM SIĘ NIE POWIEDZIE, SPRÓBUJĘ JESZCZE RAZ !